"blogowisko".... :-)
komentuj w księdze gości lub pisz e-mail

30 IX 2011 r.
Pielgrzymka do Kalwarii...

Już tak od pokoleń, na dobry początek... Na kilka chwil refleksji i modlitwy... Choć pewnie będzie trochę ludzi, to okazji "do przytulenia się do ciszy" - nie zabraknie.





29 IX 2011 r.
Świętych Archaniołów. Powrót do seminarium.

Po wszystkich możliwych akcjach, powracają na kolację klerycy... By już jutro rozpocząć kolejny etap formacji: ludzkiej, duchowej, intelektualnej...

Oby w tym moja osoba tylko nie przeszkadzała... :-)

Poślij nam, Chryste, anioła pokoju,
Michała, który zebranych w Twym domu
Osłoni mocą, by mogli pomnażać
Wszelakie dobro.

Ześlij z wysoka anioła mocnego,
Gabriela, aby odpędził szatana
I swoją pieczą otoczył świątynię
Twojego ludu.

Przyślij Rafała, lekarza zbawienia,
By zstąpił z nieba i mocą Twej łaski
Uzdrowił chorych i czuwał nad ścieżką
Naszego życia.

Chryste, coś chlubą jest świętych aniołów,
Niech ich zastępy aż do nas przybędą
I złączą głosy z naszymi pieśniami
Ku chwale Trójcy. Amen.

Prawie wszystko o aniołach...





24 IX 2011 r.
Przy sobocie...

Papierki do południa, praca fizyczna koło południa, spacer i długie Polaków rozmowy popołudniu... Kliknięcie w neta... A jutro, jeśli tylko aura będzie sprzyjająca... "ucieczka" na szlak w okolice Leskowca w Beskidzie Małym :-)

I coś do posłuchania z głębszym przesłaniem...

Żyje się raz, spróbuj więc sam,
jak najlepiej wykorzystać swój czas,
a więc kochaj ile się da,
bo żyje się raz.





23 IX 2011 r.
Padre Pio...

Ojciec Pio to jeden z najbardziej znanych i czczonych dzisiaj świętych z XX wieku. Jego grób nawiedza każdego roku ok. 10 milionów pielgrzymów z całego świata. W tym roku w San Giovanni Rotondo do publicznej czci wystawiono jego zabalsamowane relikwie zakonnika, przy których modlił się także Ojciec Święty Benedykt XVI. Ojciec Pio, będąc młodym kapucyńskim zakonnikiem, został obdarzony stygmatami Męki Pańskiej, podobnie jak św. Franciszek z Asyżu. To trudne powołanie spowodowało w jego życiu wiele cierpień fizycznych i duchowych, a także upokorzeń znoszonych przez całe lata z wielką cierpliwością i pokorą. Całkowicie powierzał się Jezusowi i Jego Matce, dlatego przyniósł, i wciąż przynosi, obfite owoce swej świętości dla całego Kościoła.

Prawie całe swoje życie zakonne spędził w jednym klasztorze San Giovanni Rotundo. Jego zakonne i kapłańskie życie upływało pomiędzy ołtarzem, konfesjonałem i celą.

Przez wierność w codziennych swoich obowiązkach - zdobywajmy świętość.





22 IX 2011 r.
Dawać, dawać, wiecznie dawać...

Dziś w archidiecezji krakowskiej:
Wspomnienie obowiązkowe bł. Bernardyny Jabłońskiej, dziewicy.

Bernardyna Jabłońska urodziła się 5 sierpnia 1878 roku. Mając 18 lat, wstąpiła do zgromadzenia założonego przez św. Brata Alberta Chmielowskiego, aby służyć najbiedniejszym i najbardziej opuszczonym. Odznaczała się szczególnym nabożeństwem do Eucharystii i niezwykłą dobrocią serca. Razem ze św. Bratem Albertem stała się współzałożycielką Zgromadzenia Sióstr Albertynek. Zmarła 23 września 1940 roku w Krakowie. 6 czerwca 1997 roku papież Jan Paweł II zaliczył ją w poczet błogosławionych.

Jej duchowe zawołanie: "dawać, dawać, wiecznie dawać" jest dopełnieniem słów św. brata Alberta: "Bądź dobry jak chleb .... każdemu głodnemu dać jeść, bezdomnemu miejsce, a nagiemu odzież. Jak nie można dużo to mało ...."

Niech przykład Jej życia stanie się zaproszeniem do działania dla każdego z nas.

Dla cierpliwych i wytrwałych, kilka zdjęć z tegorocznego Odpustu w Dębowcu...
Kliknij tutaj :-)





19 IX 2011 r.
165 lat...

- Matko Bożka Saletyńska - Pojednawczyni grzeszników.
- Módl się nieustannie za nami, którzy się do Ciebie uciekamy.

Módlmy się:

Panie Jezu Chryste, Ty w nieskończonym miłosierdziu Swoim zesłałeś na saletyńską górę Najdroższą Swą Matkę, aby nas nakłaniała do spełniania chrześcijańskich obowiązków, spraw, abyśmy wzruszeni Jej łzami i poruszeni Jej napomnieniami, złagodzili przez naszą pokutę na ziemi Twój gniew sprawiedliwy i z Tobą w niebie królowali na wieki. Amen.




Odpustu w Dębowcu - relacja



16 IX 2011 r.
Z posługą na odpuście...

W dniach 15 - 18 września 2011 roku w Sanktuarium Matki Bożej Saletyńskiej w Dębowcu odbędą się uroczystości odpustowe ku czci Matki Bożej Płaczącej. Do Polskiego La Salette zapraszają Misjonarze Saletyni, którzy tym odpustem kończą świętowanie Jubileuszu 100-lecia przybycia do Dębowca.

Uroczystą sumę odpustową w niedzielę dnia 18 września o godz. 11.00 odprawi ordynariusz diecezji Grenoble z Francji - bp Guy de Kerimel. Więcej na stronie www.sanktuarium.saletyni.pl.

I nastrojowo do posłuchania i refleksji...





14 IX 2011 r.
Oto drzewo Krzyża...

Liturgia Godzin uczy dziś:

Kazanie św. Andrzeja z Krety, biskupa
(Oratio 10 in Exaltatione sanctae crucis)

Krzyż jest chwałą i wywyższeniem Chrystusa

Gdyby nie było krzyża, Chrystus nie zostałby ukrzyżowany. Gdyby nie było krzyża, Życie nie zostałoby przybite gwoździami do drzewa. Gdyby nie było przybite gwoździami, z boku nie wypłynęłaby krew i woda dla oczyszczenia świata, dokument grzechu nie zostałby zniszczony, nie otrzymalibyśmy wolności, nie radowalibyśmy się drzewem życia, raj nie zostałby otwarty. Jeśliby nie było krzyża, śmierć nie byłaby zwyciężona, piekło nie zostałoby pozbawione swej mocy.

Wielką zaiste i cenną rzeczą jest krzyż. Wielką, ponieważ przezeń otrzymaliśmy wiele dóbr, o tyle więcej, o ile większość z nich jest owocem cudów i cierpień Chrystusa. Cenną zaś, ponieważ krzyż jest znakiem męki i tryumfu Boga: znakiem męki z powodu dobrowolnej w męce śmierci; znakiem tryumfu, ponieważ dzięki niemu szatan został zraniony, a wraz z nim została pokonana śmierć; ponieważ bramy piekła zostały skruszone, krzyż zaś stał się dla całego świata powszechnym znakiem zbawienia.


Przytulić się do tej katedry MIŁOŚCI...

A i coś do posłuchania...

Dlaczego Tobą rządzi gniew?
Przed samym sobą bronisz się
gdzie się podziała tamta twarz
mądrego człowieka?





10 IX 2011 r.
Dłużnik.

Najpierw definicja:
dłużnik (łac. debitor) - osoba zobowiązana do spełnienia świadczenia na rzecz innej osoby (wierzyciela) na podstawie łączącego je stosunku zobowiązaniowego.

Ale o tym, tak obrazowo, bardzo praktycznie będzie jutro w Ewangelii.

Sto denarów to równowartość zapłaty za sto dni pracy niewykwalifikowanego robotnika.

Jeden talent to, dokładnie mówiąc, 34,272 kg złota lub srebra. Łatwo policzyć: 10.000 talentów to 342720 kg złota lub srebra! W tonach to ponad 342.

Ogromne obdarowanie zamienia się w ogromne zadłużenie, gdy od Boga odchodzimy, sprzeniewierzając się Jego Miłości.

Sprzeniewierzyć 342 tony (MIŁOŚCI)!!!

Gdy człowiek prosi Boga o darowanie długu i o przebaczenie winy, to On natychmiast przychyla się do prośby. Bóg okazuje się wobec nas Kimś tak dobrym i miłosiernym, że darowuje największe długi.

TRZEBA MI PROSIĆ...

Tekst: Agnieszka Osiecka, a wkonanie: Małgosia Markiewicz :-)





7 IX 2011 r.
Dlaczego to tak ostatnio pasuje?

Co? Czytania z bieżącego dnia. Do czego? Ano mojego życia... :-)

Kol 3,1-11 Nowe życie w Chrystusie

Czytanie z Listu świętego Pawła Apostoła do Kolosan

Bracia:
Jeśliście razem z Chrystusem powstali z martwych, szukajcie tego, co w górze, gdzie przebywa Chrystus zasiadując po prawicy Boga. Dążcie do tego, co w górze, nie do tego, co na ziemi. Umarliście bowiem i wasze życie jest ukryte z Chrystusem w Bogu. Gdy się ukaże Chrystus, nasze życie, wtedy i wy razem z Nim ukażecie się w chwale.

Zadajcie więc śmierć temu, co jest przyziemne w waszych członkach: rozpuście, nieczystości, lubieżności, złej żądzy i chciwości, bo ona jest bałwochwalstwem. Z powodu nich nadchodzi gniew Boży na synów buntu. I wy niegdyś tak postępowaliście, kiedyście w tym żyli. A teraz i wy odrzućcie to wszystko: gniew, zapalczywość, złość, znieważanie, haniebną mowę od ust waszych. Nie okłamujcie się nawzajem, boście zwlekli z siebie dawnego człowieka z jego uczynkami, a przyoblekli nowego, który wciąż się odnawia ku głębszemu poznaniu Boga, według obrazu Tego, który go stworzył. A tu już nie ma Greka ani Żyda, obrzezania ani nieobrzezania, barbarzyńcy, Scyty, niewolnika, wolnego, lecz wszystkim we wszystkich jest Chrystus.



5 IX 2011 r.
Matka Teresa.

Archiprezbiter watykańskiej bazyliki św. Piotra kard. Angelo Comastri ujawnił, że bł. Matka Teresa z Kalkuty uratowała jego kapłaństwo.

Po przyjęciu w 1967 r. święceń kapłańskich ks. Comastri napisał list do założycielki Zgromadzenia Sióstr Misjonarek Miłości. Nie oczekiwał odpowiedzi, jednak ona nadeszła, napisana "na bardzo kiepskim papierze". Jakiś czas później, gdy Matka Teresa przyjechała do Rzymu postanowił się z nią spotkać, aby za tę odpowiedź podziękować.

Przyszła błogosławiona zadała mu wówczas pytanie, które go nieco zawstydziło: "Ile godzin dziennie się modlisz?". Wyjaśnił, że odprawia Mszę św., odmawia Liturgię Godzin i różaniec. - To nie wystarczy - odpowiedziała zakonnica. Wyjaśniła, że "miłości nie może przeżywać w sposób minimalistyczny" i kazała mu obiecać, że będzie co dzień odbywał półgodzinną adorację Najświętszego Sakramentu.

- Obiecałem jej i dziś mogę powiedzieć, że to uratowało moje kapłaństwo - twierdzi kard. Comastri.

Wyznał jej wtedy, że spodziewał się raczej pytania o to, ile jest w nim miłości. - Czy myślisz, że gdybym się nie modliła, byłabym w stanie kochać ubogich? To Jezus napełnią moje serce miłością, kiedy się modlę - wyjaśniła Matka Teresa.


Matka Teresa uratowała moje kapłaństwo

A i wesoły przerywnik o mobilkach... :-)





3 IX 2011 r.
Patron dnia. Garść informacji:

Grzegorz urodził się w Rzymie około roku 540. Odbył karierę urzędniczą i został prefektem Rzymu. Obrał życie monastyczne, otrzymał święcenia diakona i był legatem papieskim w Konstantynopolu. Dnia 3 września 590 został wybrany papieżem. Był gorliwym pasterzem, opiekunem biednych i płodnym autorem dzieł teologicznych. Wysłał misjonarzy do Anglii. Zmarł w Rzymie 12 marca 604 roku.

I coś właśnie, co porusza struny mojego serca :-)

II CZYTANIE
LG tom IV: Własne, str. 1132-1134

Z homilii św. Grzegorza Wielkiego, papieża, do Księgi Ezechiela
(księga 1, 11, 4-6)

Z miłości ku Chrystusowi nie oszczędzam siebie w posłudze przepowiadania

"Synu człowieczy, ustanowiłem cię stróżem nad domem Izraela". Należy zauważyć, że Pan nazywa stróżem tego, kogo wysyła z posługą przepowiadania. Stróż stoi zawsze na miejscu wysokim, aby z daleka widzieć, czy ktoś nie nadchodzi. Każdy więc, kto został ustanowiony stróżem ludu, powinien stać wysoko pod względem prawości życia, aby innym mógł służyć przestrogą.

Jakże surowo brzmią dla mnie słowa, które wypowiadam. Takim mówieniem siebie samego ranię, albowiem nie głoszę, jak należy, ani też choć głoszę, jak umiem, życie nie idzie za słowami.

Nie przeczę - winien jestem. Widzę moją ospałość i niedbalstwo. Może przyznanie się do winy wyjedna mi u miłosiernego Sędziego przebaczenie. Niewątpliwie, kiedy byłem w klasztorze, umiałem powściągnąć język od niepotrzebnych słów i niemal bezustannie trwałem na modlitwie. Ale później, odkąd wziąłem na siebie brzemię troski pasterskiej, rozrywany różnymi sprawami, nie potrafię skupić się należycie.

Muszę oto zajmować się sprawami Kościołów, to znów klasztorów, nierzadko obowiązany jestem oceniać życie i czyny poszczególnych osób, czasem podejmować się zadań publicznych, kiedy indziej cierpieć z powodu krwawych najazdów barbarzyńców bądź też obawiać się wilków zagrażających powierzonej mi owczarni. Trzeba mi też troszczyć się, aby nie zabrakło odpowiedniej pomocy tym, którzy związani są regułą monastyczną, to znowu znosić cierpliwie różnych rabusiów, czy wreszcie przeciwstawić się pamiętając przy tym, by nie uchybić miłości.

Kiedy więc umysł rozrywany i rozpraszany jest tak licznymi i ważnymi sprawami, jakże potrafi wejść w siebie, aby całkowicie skupić się na przepowiadaniu i nie zaniedbywać posługi słowa? Ponieważ na skutek sprawowania urzędu zmuszony jestem spotykać się z ludźmi światowymi, bywa, że rozluźniam niekiedy dyscyplinę języka. Jeśli bowiem pilnie czuwam nad sobą, stwierdzam, że słabi unikają mnie; a zatem nigdy nie pociągnę ich, dokąd chciałbym. Zdarza się więc, że często słucham cierpliwie niepotrzebnych słów. Ponieważ zaś sam jestem niedoskonały, dlatego wciągany stopniowo w niepotrzebne rozmowy, zaczynam prowadzić je chętnie, mimo iż początkowo słuchałem z przykrością. Tak więc w miejscu, gdzie wzdrygałem się upaść, trwam z przyjemnością. A zatem jakiż ze mnie stróż, skoro nie stoję na szczycie obowiązku, ale leżę w dolinie słabości. Mocen jest jednak Stwórca i Odkupiciel rodzaju ludzkiego udzielić mnie niegodnemu zarówno prawości życia, jak skuteczności słowa, bo z miłości ku Niemu całkowicie poświęcam się głoszeniu Jego słowa.

Gdyby ktoś miał pod reką, a by mu zbywało, chętnie poczytam po raz któryś, tegoż świętego:
Regula Pastoralis (Księga reguły pasterskiej) - traktat dotyczący obowiązków duchowieństwa.

Powrót do "blogowisko"